Kasia i Mariusz od lat, krok po kroczku, spełniali swoje marzenia o podróżowaniu. Odwiedzili już wiele zakątków świata, poznając inne kraje, kultury, ludzi i ich zwyczaje. Wciąż jednak niezrealizowane zostawało dawne marzenie Mariusza, by przemierzyć Polskę wzdłuż rowerem i dojechać aż nad morze. – Niby proste do spełnienia, a wciąż jednak coś stawało na przeszkodzie, a to że w tym roku już co innego zaplanowaliśmy, a to, że nie byliśmy kondycyjnie na to przygotowani. A tak naprawdę, to chyba zabrakło nam po prostu czasu – przyznaje Mariusz Frączek.
Z „pomocą” przyszły w tym roku ograniczenia związane z koronawirusem, oboje zostali zawodowo całkowicie uziemieni. Kasia Wawro-Frączek prowadzi w Jaśle prywatny gabinet stomatologiczny i gabinet medycyny estetycznej, biorąc pod uwagę „aerozol” wodno-ślinowy, unoszący się w gabinecie podczas zabiegu i zagrożenie, jakie ze sobą niósł dla pacjentów i dla niej, na dwa miesiące przestała pracować. Mariusz Frączek, prowadzi salon fryzjersko-kosmetyczny, a te jak wiemy w tym czasie zostały odgórnie zamknięte, w konsekwencji oboje na brak wolnego czasu absolutnie nie mogli narzekać. Od zawsze spędzali aktywnie swój wolny czas dlatego teraz, odcięci od swoich zawodowych obowiązków, z zablokowaną możliwością realizowania podróżniczych pasji, zaczęli ostro pedałować. Kilometrów na rowerowych licznikach przybywało szybko, a oni coraz mocniej utwierdzali się w przekonaniu, że to właśnie ten moment, by zrealizować marzenie Mariusza. – Bo jak nie teraz, to kiedy? – pytał sam siebie. - Kasia jak zawsze stanęła na wysokości zadania i postanowiła mi towarzyszyć. Zaczęliśmy planować naszą letnią wyprawę regularnie trenując jednocześnie, by nie zatrzymał nas w połowie drogi brak kondycyjnego przygotowania – wspomina Mariusz Frączek.

- Podpowiedzią dla nas były doniesienia medialne mówiące o coraz liczniejszych akcjach, w których biegacze i cykliści zdobywają pieniądze na szczytne cele. My też chcemy się włączyć w ten coraz popularniejszy ruch – podkreśla Mariusz Frączek. – Ten pomysł i świadomość, że zrobimy coś dla innych kręci nas teraz bardziej niż cała wyprawa – dodaje z błyskiem w oczach Kasia Wawro-Frączek.
Ruszają 1 lipca z Jasła, meta w Sopocie. Tam czekać będą już na nich przyjaciele, którzy na razie dopingują ich z daleka, ale kto wie, czy zarażeni pomysłem, nie wybiorą się z nimi na kolejną wyprawę. Tymczasem już zadeklarowali, że na utworzone specjalne konto zbiórki wpłacą swoje datki. – Pierwsza wpłata będzie jednak nasza – zaznacza Mariusz Frączek.

Postanowili, że „wypedałowane” pieniądze pomogą spełnić marzenie dzieci z Domu Dziecka w Kołaczycach, dawniejszej placówki w Wolicy. Do nowej siedziby przenieśli się 15 lutego tego roku, mają tam o wiele wygodniej, ale marzą o tym, by teren wokół budynku stał się rodzinnym ogrodem i miejscem do zabawy.
- Teren jest ogrodzony, ale jeszcze niezagospodarowany tak, jak nam się marzy. Zbieramy środki na altankę, huśtawki, piaskownicę dla maluchów - wymienia potrzeby Renata Pięta, dyrektor placówki. - Nasze dzieci marzą o tym by mieć taki swój azyl, przyjazne miejsce do zabawy i spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu. Każda, najmniejsza nawet zmiana w tym kierunku będzie nas bardzo cieszyć. Dlatego będziemy mocno trzymać kciuki za powodzenie wyprawy i kibicować organizowanej akcji - dodaje pani dyrektor.
Do wpłat na specjalne konto „zbiórki” zachęcić mają relacje z każdego dnia wyprawy. - Będziemy wrzucać do sieci zdjęcia i krótkie filmiki, dokumentujące naszą wyprawę, licząc na to, że może kogoś zainteresują. W ten sposób będziemy codziennie apelować do naszych znajomych i znajomych naszych znajomych by przyłączyli się do akcji zbierania pieniędzy na spełnienie choć jednego marzenia dzieci z Domu Dziecka w Kołaczycach - mówi Kasia Wawro-Frączek. - I liczymy na wsparcie naszej akcji, bądźcie z nami – apeluje jaślanka.

Specjalne konto do wpłat z przeznaczeniem na spełnienie marzenia dzieci z Domu Dziecka w Kołaczycach to: https://pomagam.pl/domdzieckawolica.
Komentarze
Dodaj komentarz