

Gospodarze byli zabójczo skuteczni. Zagrali konsekwentnie, odważnie ofensywnie na skrzydłach, szczególnie na prawym, gdzie Gabriel Gierlasiński hasał i kręcił zawodnikami „Kotwy” niemiłosiernie w I połowie. Obrona Tempa radziła sobie całkiem dobrze, przerywając w porę akcje ofensywne gości i nie dopuszczając do sytuacji podbramkowych. Brakowało trochę w środku pola Konrada Pęcaka, który ze względu na kłopoty zdrowotne pojawił się dopiero w samej końcówce meczu. Z tych samych powodów nie grał od początku Arkadiusz Majka. Kontuzjowany jest Mateusz Kuciński. Stosunkowo szeroka kadra jest w takich sytuacjach komfortem dla trenera. Kotwica miała na ławce rezerwowych tylko dwóch zawodników.


Pomeczowe opinie trenerów
Adam Domaradzki (Kotwica Korczyna): - Jesteśmy bardzo zdziesiątkowani, bo na ostatnim meczu doszło do kilku kontuzji. Przyjechaliśmy z zawodnikami w zastępstwie, ale nie ma co ukrywać, że nie są to zawodnicy słabi. Wiedzieliśmy co przeciwnik gra, niczym nas nie zaskoczyli. Jedynie zaskoczyli tym, że oddali cztery strzały i zdobyli cztery bramki. Prawda jest taka, ze trzy bramki padły po błędach indywidualnych naszych zawodników, a nie wynik składnych akcji przeciwnika. Przy wszystkich tych akcjach oddaliśmy inicjatywę w naszej strefie obrony i oddali punkty za darmo. Rywale grali mądrze, zdobyli prowadzenie, wyrównaliśmy na 1-1. Uważam, że nie byliśmy zespołem gorszym, a wręcz lepiej prowadziliśmy grę, ale nie dochodziliśmy do sytuacji bramkowych, bo przeciwnik zagęścił tyły, nastawił się ewidentnie na grę z kontry i przyniosło mu to efekt w drugiej połowie po dwóch błędach naszych obrońców w jednej akcji. Gratuluje zwycięstwa drużynie z Nienaszowa. Mają swój styl gry, mają swój sposób na zwycięstwo. Z nami to się udało. Jest to zespół poukładany, konsekwentny w swojej grze. Natomiast jeżeli chodzi o jakość gry to na pewno niczym nie zaskakuje i nie jest to zespół z górnych półek. Gdybyśmy nie popełnili indywidualnych błędów, to mogliśmy spokojnie wywieźć remis z palcem w nosie.


Rozmowa przed szatnią
- To wyjątkowy dla mnie sezon - mówi Marcin Walczyk, zdobywca czterech bramek dla Tempa Nienaszów

- Ten sezon jest wyjątkowy. Mam fajną serię i mam nadzieję, że będzie trwała jak najdłużej. Dobrze zgrało mi się z kolegami. Pomocnicy robią grę, podają piłkę, a mnie udaje się po prostu strzelać gole. I z tego bardzo się cieszę.
- W meczu z Kotwicą wykazał się Pan niemal stuprocentową skutecznością. Była szansa na pięć goli.
- Miałem szansę zdobyć trzecią bramkę, zaraz po drugiej, ale jeszcze nie ochłonąłem po zdobyciu drugiego gola. Spodziewałem się dośrodkowania na głowę, a piłka spadła mi pod korki. Po prostu źle trafiłem, a piłka jeszcze skozłowała przed bramkarzem.
- W tym sezonie strzelił Pan hat-tricka w meczu z Ostoją Kołaczyce, a czy zdobył wcześniej kiedykolwiek cztery gole?
- Tak, w sezonie 2018/19 w meczu na naszym stadionie z Bieszczadami Ustrzyki Dolne. Wygraliśmy 4-0.
- W tym sezonie ma Pan na koncie już 12 goli w ośmiu meczach.
- Powtarzam się, ale jest to dla mnie wyjątkowy sezon. Mam nadzieję, że ta passa będzie trwała jak najdłużej i jeszcze trochę strzelę goli do końca rundy i sezonu.
- Ma Pan swoją receptę, sposób na zdobywanie goli?
- Powiem szczerze, że nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Po prostu wychodzę na boisko i chce strzelić gola. Jestem jako napastnik rozliczany za zdobywanie goli. Każda zdobyta bramka to bardzo przyjemna chwila dla mnie i każdego innego zawodnika. Czasami jest w tym trochę przypadku. Nie zawsze się udaje. Jest to liga amatorska, trenujemy dwa razy w tygodniu i nie zawsze udaje się wszystko w stu procentach.
- Z goli strzelonych Kotwicy, który był najtrudniejszy?
- Myślę, że druga bramka, bo miałem bardzo mało czasu na oddanie strzału. Po fajnym podaniu od Gabrysia Gierlasińskiego, przyjąłem piłkę kierunkowo. Obrońca, który mnie krył wyszedł nieco wyżej i udało się zdobyć bramkę.
Tempo Nienaszów - Kotwica Korczyna 4-1 (2-1)
1-0 Marcin Walczyk (8), 1-1 Wiktor Czajka (35), 2-1 Marcin Walczyk (36), 3-1 Marcin Walczyk (50), 4-1 Marcin Walczyk (80)
Tempo: Mateusz Jurczyk - Euzebiusz Słota, Grzegorz Munia, Tomasz Dziobek, Karol Musiał - Arkadiusz Musiał, Łukasz Świątek, Krzysztof Kiełtyka (88 Krzysztof Lewicki) - Mateusz Kurdziel (66 Arkadiusz Majka), Gabriel Gierlasiński (76 Konrad Pęcak) - Marcin Walczyk (83 Konrad Łukaszewski); trener Grzegorz Munia; na ławce rezerwowych: Karol Tomasik, Miłosz Gierlasiński.
Kotwica: Dawid Bazan - Dawid Cieplik, Tomasz Janusz, Paweł Urbanek, Michał Grabiec (76 Adrian Piękoś) - Dawid Florian, Patryk Fryc, Dawid Surmacz, Wiktor Czajka, Seweryn Kędzior - Marcin Balawajder (79 Grzegorz Puk); trener Adam Domaradzki.
Sędziowali: Paweł Pitak oraz Radosław Kuszaj i Mateusz Gumienny. Żółte kartki: Łukasz Świątek, Mateusz Kurdziel, Tomasz Dziobek - Paweł Urbanek, Seweryn Kędzior. Widzów 300.
Zmarnowany rzut karny Czeluśnicy
Brzozovia Brzozów wygrała pierwszy mecz w tym sezonie i pierwszy od ponad roku (w poprzednim 2019/20 niedokończonym ze względu na koronawirusa zdołali tylko raz zremisować). Czeluśnica przegrała mecz niezwykle ważny w kontekście walki o utrzymanie.
W drużynie gości szwankuje skuteczność. - W pierwszej połowie powinniśmy zdobyć cztery, pięć goli w meczu z wybitnie słabą drużyną Brzozovii. Nie trafialiśmy w bramkę. Brakowało ostatniego dokładnego podania. Olbrzymia niemoc w wykańczaniu akcji. Jest to nie do akceptacji - mówił po meczu zdegustowany grą swojego zespołu prezes LKS Czeluśnica Kazimierz Kozicki. - Oddaliśmy w meczu jeden dobry strzał z rzutu wolnego Bartosza Stasza, ale bramkarz obronił - dodał.
Przy wyniku 0-1 w II połowie bramkarz Brzozovii Mateusz Tasz sfaulował Bartłomieja Rodaka i sędzia podyktował rzut karny. Strzał z 11 metrów Szymona Stasza obronił jednak bramkarz gospodarzy, rehabilitując się za swój wcześniejszy błąd.
Brzozovia była skuteczniejsza. - Wreszcie wygraliśmy. Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie i dobrze wytrzymaliśmy trudy meczu. Zagraliśmy na jeden, dwa kontakty, co przyniosło efekt. Pięciu zawodników wciąż przebywa za granicą. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Presji nie ma - powiedział trener Brzozovii Konrad Bury.
Brzozovia Brzozów - LKS Czeluśnica 2-0 (1-0)
1-0 Łukasz Herbut (28), 2-0 Kacper Tasz (79)
Brzozovia: Mateusz Tasz - Mateusz Bryś (68 Piotr Tesznar), Oktawian Bujacz, Sylwester Cwynar, Jakub Boroń - Michał Komski (65 Kacper Tasz), Jacek Trzciański, Michał Oleniacz, Kamil Barć - Łukasz Herbut (80 Piotr Maniawski), Marek Kwiatek (46 Jarosław Sawicki); trener Konrad Bury.
Czeluśnica: Patryk Szostak - Bartłomiej Nawrocki, Jarosław Muzyka, Artem Sikelanda, Waldemar Wolski (68 Bartosz Stasz) - Konrad Gogosz, Paweł Wiklowski, Jakub Wyderka, Tomasz Pałucki (46 Konrad Lechowski) - Szymon Stasz - Bartłomiej Rodak; trener Robert Mastaj.
Sędziowali: Piotr Prajsnar oraz Krzysztof Wojnar i Tomasz Kijowski. Żółta kartka: Jakub Wyderka.
Nieskuteczny Skołyszyn
LKS Skołyszyn przegrał na wyjeździe z Grabowianką Grabówka 0-1. To piąta porażka drużyny trenera Roberta Podkulskiego w tym sezonie.
Goście mieli więcej dogodnych sytuacji do zdobycia goli, ale żadnej nie wykorzystali. Dwukrotnie po strzałach Marka Zawiszy piłka przelatywała w bliskiej odległości od słupka. Norbert Myśliwiec w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie zdołał pokonać Bartłomieja Dymnickiego, który odbił piłkę, a przy dobitce Mariusza Kurczaby obrońca Grabowianki zdołał wybić piłkę zmierzającą do bramki.
- Teraz czekają nas bardzo trudne mecze z Cosmosem Nowotaniec, następnie jedziemy do Beska i grany u siebie ze Startem Rymanów - nie krył obaw prezes LKS Skołyszyn Kamil Hasiak.
Grabowianka Grabówka - LKS Skołyszyn 1-0 (0-0)
1-0 Bartłomiej Myćka (61)
Grabowianka: Bartłomiej Dymnicki - Artur Stankiewicz, Bartłomiej Rakoczy, Dominik Harydczak, Sylwester Sąsiadek - Yevhenii Zaiats, Artem Katorhin, Piotr Nowak, Wojciech Czopor (7 Adam Ruda), Daniel Grudz (60 Jakub Kozłowski) - Bartłomiej Myćka (86 Tomasz Starzak); trener Janusz Sieradzki.
Skołyszyn: Łukasz Kuryj - Mariusz Kurczaba, Mateusz Jankowicz, Tomasz Kmiotek, Tomasz Syzdek - Marek Zawisza, Artur Walczyk, Norbert Myśliwiec, Sebastian Figura (80 Rafał Rąpała) - Patryk Korneusz (85 Mateusz Skok), Mateusz Skrzyszowski (55 Kacper Stój); trener Robert Podkulski.
Sędziowali: Rafał Krężałek oraz Józef Krzysztyński i Wojciech Biały. Żółte kartki: Artem Katorhin - Mateusz Skok.
Arłamów Bieszczady Ustrzyki Dolne - Ostoja Kołaczyce 2-1 (1-1)
1-0 Radosław Macnar (3), 1-1 Piotr Kosiba (33, karny), 2-1 Igor Jacenkiw (57, karny)
Bieszczady: Dariusz Półkoszek - Daniel Rąpała, Kamil Demkowski, Kamil Groborz, Fabian Winnicki (85 Sebastian Matiasik) - Paweł Ziemba, Karol Dobrzański, Filip Fundanicz, Mateusz Kuzio (68 Dawid Hawaj) - Radosław Macnar, Igor Jacenkiw (88 Krystian Skwara); trener Grzegorz Tkacz.
Ostoja: Damian Łukaszewski - Grzegorz Gancarski, Szymon Grzesiak, Piotr Kosiba, Wojciech Kaleta - Sławomir Wojdyła, Michał Kaleta (80 Damian Przewoźnik) - Jakub Podgórski, Rafał Kurcz (75 Mateusz Juszkiewicz), Sebastian Kobak - Damian Kulig; trener Stanisław Nowak.
Sędziowali: Albin Kijowski oraz Sławomir Kielar i Leszek Śnieżek. Żółta kartka: Kamil Groborz; czerwona: Sławomir Wojdyła (88). Widzów 120.
W pozostałych meczach VIII kolejki:
Orzeł Faliszówka - Przełęcz Dukla 1-1 (0-0): 1-0 Patryk Tłuściak (60), 1-1 Grzegorz Wołczański (90, karny).
Przełom Besko - Nafta Jedlicze 1-1(0-0): 0-1 Konrad Rymarczyk (55), 1-1 Sebastian Wojtoń (58).
Cosmos Nowotaniec - Szarotka Uherce 6-0 (5-0): 1-0 Arsen Hrosu (15), 2-0 Bartosz Gołda (20), 3-0 Piotr Spaliński (30), 4-0 Piotr Spaliński (32), 5-0 Szymon Pluskwik (40), 6-0 Arsen Hrosu (60)/
Start Rymanów - Beskid Posada Górna 8-0 (4-0): 1-0 Maciej Zięba (10), 2-0 Rafał Nikody (12), 3-0 Rafał Nikody (18), 4-0 Rafał Nikody (29), 5-0 Seweryn Zajdel (55), 6-0 Jan Langos (69), 7-0 Radosław Nikody (73), 8-0 Maciej Gromada (83).
Wisłok Sieniawa - Zamczysko Odrzykoń 2-2 (1-1): 1-0 Mateusz Krakoś (37), 1-1 Mateusz Urbanek (43), 1-2 Kacper Czernicki (48), 2-2 Mateusz Zajączkowski (72).
Markiewicza Krosno - Iskra Przysietnica 4-1 (3-0): 1-0 Dawid Florczak (17), 2-0 Sebastian Meier (34), 3-0 Konrad Słowik (38), 3-1 Albert Szczepek (65), 4-1 Albert Telesz (77).
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z meczu Tempo Nienaszów - Kotwica Korczyna
Komentarze
Dodaj komentarz